Wakacje, niestety, powoli zbliżają się ku końcowi. Coraz więcej osób wróciło już do domów i codziennych obowiązków. Większość osób jest w złym nastroju nie przez sam wakacyjny wyjazd, ale przez to, że już się skończył. Prawie nikt nie chce wracać ze słonecznej plaży czy z porośniętych zieloną trawą wzgórz do biura, do szefa czy też męczących klientów.
To jest zasadą. Są jednak osoby, które są szczęśliwe, że wróciły do domu. Powrót a czasem nawet cały pobyt był bowiem dla nich koszmarem.
Najczęściej słyszy się o problemach z połączeniami lotniczymi. Opóźnionych o wiele godzin czy też całkowicie odwołanych lotach. Taka sytuacja, chociaż najczęstsza nie jest jednak z reguły najgorsza. Jest tak z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że jeśli przez dwa tygodnie wylegiwaliśmy się na plaży sącząc znakomite drinki to problem z powrotem może oczywiście popsuć humor, ale nie przekreśli wszystkich dobrych wspomnień.
Drugi, istotniejszy powód dla którego sam problem z powrotem jest lepszy niż problem z pobytem jest taki, że relatywnie łatwo (choć także po przejściu długiej ścieżki) uzyskać rekompensatę od przewoźnika czy od organizatora wyjazdu.
Problemy z transportem są błahostką w porównaniu z tym, co możemy zastać na miejscu. Po przyjeździe do hotelu okazuje się, że widok na morze z okna jest, ale… zasłonięty innym hotelem, albo jeszcze lepiej śmietnikiem. Klimatyzacja jest, ale zepsuta. Rury szumią, w łazience śmierdzi, po pokoju chodzą mrówki. Miało być all inclusive, są tylko nędzne śniadania. Miał być basen i jest – z brudną wodą, a leżaków jest o połowę mniej niż chętnych. Biuro oferowało jeszcze wycieczkę po okolicy, ale w ostatniej chwili została ona odwołana.
I tak trzeba spędzić dwa tygodnie.
W takiej sytuacji z pewnością powrót do domu będzie jedną z najprzyjemniejszych chwil. Być może nie w życiu, a z pewnością tego lata.
Niewiele osób wie, że można domagać się w takiej sytuacji odszkodowania za „stracony urlop”. I jest to możliwe nie tylko w przypadku tak skrajnym jak opisany powyżej, ale w każdym, kiedy wyjazd nie był taki, jaki według zapewnień organizatora miał być.
Z własnego doświadczenia wiem, że biura podróży nie są zbyt hojne kiedy muszą zrekompensować nam nieudane wakacje. Sądy na szczęście są dużo bardziej wyrozumiałe i wiedzą, że mrówki i inne robaki w łazience to nie „egzotyczna atrakcja”, a coś bardzo nieprzyjemnego.
Jeśli więc cokolwiek w Twoim urlopie było inaczej, gorzej niż zapewniał organizator pamiętaj o tym, że należy Ci się rekompensata. Urlop ma być czasem przyjemności i relaksu, za stres i nerwy należy się rekompensata.