W „stabloidyzowanym świecie” notorycznie otrzymujemy „pikantne” informacje na temat polityków, artystów, sportowców, czy też różnych innych „celebrytów”, którzy są znani z tego, że są znani.
Ktoś notorycznie przekracza dozwoloną prędkość, ktoś inny bije żonę, bądź jest przez żonę bity, kilka osób ma długi, inni chorują, wdają się w podejrzane, bądź skandaliczne związki, jeszcze inni…
Opisana osoba natychmiast reaguje na negatywne informacje oświadczeniem, że naruszono jej dobra osobiste (często bez doprecyzowania jakie) i grozi złożeniem pozwu. Co dzieje się później?
Jeśli negatywne informacje były prawdziwe bądź przynajmniej bliskie prawdzie to z reguły „bohater” liczy, że sprawa szybko ucichnie. Nie ryzykuje dodatkowego rozgłosu związanego z procesem sądowym szczególnie, że sam proces może być niebezpieczny dla reputacji takiej osoby. Dobra osobiste można naruszyć bowiem także przedstawiając informację prawdziwą, ale czy korzystny byłby wyrok o treści: „X naruszył dobre imię Y mówiąc o nim, że … co było prawdą”.
Kiedy opublikowane informacje były nieprawdziwe wtedy prawdopodobieństwo procesu jest zdecydowanie większe. Można założyć, że rozpowszechnianie informacji fałszywych, stawiających kogoś w złym świetle narusza dobre imię, cześć i inne dobra osobiste, które nie są wprost wymienione w kodeksie cywilnym. Poszkodowany może więc liczyć na przeprosiny i tutaj zaczynają się komplikacje.
W wielu przypadkach trudnym zadaniem dla adwokata w takiej sytuacji nie jest napisanie pozwu i „wygranie” sprawy, ale doradzenie klientowi jakiej treści oświadczenia, przeprosin ma się domagać. Źle ustalona treść oświadczenia może bowiem nie tylko nie poprawić wizerunku poszkodowanego, ale jeszcze go pogorszyć.
Przykład: „Przepraszam X za to, że powiedziałem, że jest alkoholikiem”. Większość odbiorców informacji zapamięta, że X jest alkoholikiem, a nie, że został przeproszony. „Nie jest prawdą, że X jest alkoholikiem, za co przepraszam” – za co autor przeprasza? Znowu najlepiej utrwalona zostanie informacja, o alkoholizmie. Niektórzy prawnicy rekomendują, aby w treści przeprosin nie podawać szczegółów zdarzenia, które naruszyło dobra osobiste. „Przepraszam, za moje słowa o X, które wypowiedziałem 30 kwietnia…” – tutaj jednak może pojawić się problem polegający na tym, że odbiorcy mogą nie skojarzyć jakiej informacji dotyczą przeprosiny.
Kolejny problem to forma oświadczenia / przeprosin. Ważne jest nie tylko gdzie i kiedy dojdzie do publikacji, ale ważne są też szczegóły techniczne. Szara czcionka na białym tle nie jest dobrze widoczna, a spotu telewizyjnego transmitowanego o 2 w nocy nie zobaczy wiele osób.
Nie ma jednej, zawsze dobrej metody działania w sprawach o naruszenie dóbr osobistych. Dlatego kiedy dojdzie do naruszenia dóbr osobistych pamiętać trzeba o tym, aby do tematu podejść w ten sposób, aby cała sprawa nie utwierdziła obserwatorów w przekonaniu o słuszności zachowania, która naruszyło te dobra. Dlatego sądzę, że w takich przypadkach najlepiej zwrócić się do patrzącego na sprawę bez niepotrzebnych emocji profesjonalisty.